Wystarczyło kilka tygodni, by epidemia koronawirusa sparaliżowała cały świat. Początkowo wydawało się, że dla środowiska naturalnego to szansa na złapanie oddechu – wstrzymano międzynarodowe loty, stanęła praca wielu zakładów przemysłowych, a wymogi dystansu społecznego przyczyniły się do zmniejszenia zanieczyszczeń w dużych miastach Europy, Ameryki i Azji. Czy koronawirus to więc ekologiczne szczęście w nieszczęściu, czy może kolejny krok w kierunku globalnej katastrofy?
Pozytywny wpływ pandemii na środowisko naturalne
Początkowy okres tzw. lock-downu i obostrzenia związane z zagrożeniem Covid-19 szybko przyniosły duże zmiany w kontekście środowiska naturalnego.
NASA i Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) w swoich badaniach wykazują, że zanieczyszczenie powietrza w epicentrach koronawirusa, takich jak chiński Wuhan, Włochy, Hiszpania czy USA, zostało zredukowane nawet o 30%.
Chodzi przede wszystkim o emisję dwutlenku azotu, za który odpowiedzialny jest w dużej mierze transport – a ten w wielu państwach został ograniczony do minimum na kilka miesięcy. Jak podała amerykańska telewizja CNN, globalny ruch powietrzny osiągnął najniższy poziom od 75 lat i nie mogło to pozostać bez wpływu na środowisko.
System monitoringu atmosfery Copernicus Atmosphere Monitoring Service odnotował także wyraźny spadek stężenia pyłów zawieszonych PM2,5 w powietrzu na terenie Europy. W dużych miastach – również tych rodzimych, jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Katowice – to m.in. one odpowiadają za niską jakość powietrza, szczególnie w okresie zimowym.

źródło: https://techgame.pl/
Czystsze plaże, więcej ciszy
Badania wskazują również, że w pierwszych miesiącach pandemii największe (i najbardziej zanieczyszczone) plaże świata przeszły swojego rodzaju detoks. Liczba śmieci na plażach w Acapulco, Barcelonie czy Salinas w Ekwadorze drastycznie się zmniejszyła, a lepszą jakość wody było widać gołym okiem. Dotyczy to także wielu innych, mniejszych plaż położonych w rejonach turystycznych na całym świecie. Dziś jednak, po rozluźnionym sezonie wakacyjnym, stan plaż ponownie się pogorszył.
Obostrzenia dotyczące transportu publicznego, przemysłu i dystansu społecznego przyczyniły się też do redukcji tzw. hałasu środowiskowego, który uważa się nie tylko za zagrożenie dla środowiska, ale także bezpośrednio dla naszego zdrowia.
Opóźniony dług ekologiczny
W 2020 roku później niż w roku poprzednim wypadł również dzień długu ekologicznego. To data, w której przekraczamy zdolność dostarczenia lub odtworzenia w ciągu roku surowców naturalnych. Od tego momentu żyjemy na kredyt – wykorzystujemy zasoby (i dokonujemy zanieczyszczeń) kosztem przyszłych pokoleń.
Podczas gdy w 2019 roku dzień długu ekologicznego został wyznaczony przez organizację Global Footprint Network na 29 lipca, dzięki epidemii koronawirusa udało się opóźnić go o 3 tygodnie. W tym roku przypadł on na 22 sierpnia, choć warto zaznaczyć, że jest to uśredniona wartość globalna. W Polsce już 14 maja zaczęliśmy zaciągać swój dług.

Odpady w natarciu
Niestety, badacze alarmują także o negatywnych skutkach ekosystemowych pandemii. Jednorazowe maseczki, rękawiczki czy opakowania po środkach dezynfekcji, których codziennie używamy do ochrony zdrowia, znacząco zanieczyszczają nasze środowisko.
Jak donoszą nurkowie z francuskiej organizacji Opération Mer Propre, Morze Śródziemne wręcz roi się od odpadów – na Lazurowym Wybrzeżu trzeba w ich otoczeniu… pływać. Tymczasem nieodpowiednio przetwarzane, zużyte maseczki jednorazowe mogą rozkładać się nawet 450 lat, a jak wynika z raportu WWF wystarczy, że zaledwie 1% wyrzuconych maseczek nie zostanie odpowiednio zutylizowanych, by do środowiska trafiło ich aż 10 milionów miesięcznie. To ok. 40 tysięcy ton tworzywa sztucznego, uwolnionego do otoczenia.
Według szacunków ONZ, każdego roku do morza wyrzucanych jest 13 milionów ton plastiku, z którego ponad połowę stanowią wyroby jednorazowego użytku. Jeszcze nie wiemy, jak będzie prezentował się bilans roku 2020, już teraz mówi się jednak o pobitym rekordzie właśnie ze względu na środki ochrony zdrowia.
Co ciekawe, ze względu na lock-down zwiększył się też popyt na zakupy online z dostawą do domu oraz jedzenie z dowozem, co także wpływa na większą ilość generowanych śmieci – opakowań i folii po zamówionych produktach.
Epidemia koronawirusa to dzwonek na alarm. Eksperci przewidują, że pozytywne efekty środowiskowe pandemii będą krótkotrwałe, a te negatywne obciążą nasze środowisko na wiele lat. Dlatego tak ważne są nasze codzienne, drobne decyzje i edukacja ekologiczna. Bo świat, w którym żyjemy, zależy od każdego z nas.